Бесплатная библиотека, читать онлайн, скачать книги txt

БОЛЬШАЯ БЕСПЛАТНАЯ БИБЛИОТЕКА

МЕЧТА ЛЮБОГО КНИГОЛЮБА

Суббота, 04 мая, 19:41

Авторизация    Регистрация
Дамы и господа! Электронные книги в библиотеке бесплатны. Вы можете их читать онлайн или же бесплатно скачать в любом из выбранных форматов: txt, jar и zip. Обратите внимание, что качественные электронные и бумажные книги можно приобрести в специализированных электронных библиотеках и книжных магазинах (Litres, Read.ru и т.д.).

ПОСЛЕДНИЕ ОТЗЫВЫ О КНИГАХ

Михаил (19.04.2017 - 06:11:11)
книге:  Петля и камень на зелёной траве

Потрясающая книга. Не понравится только нацистам.

Антихрист666 (18.04.2017 - 21:05:58)
книге:  Дом чудовищ (Подвал)

Классное чтиво!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ладно, теперь поспешили вы... (18.04.2017 - 20:50:34)
книге:  Физики шутят

"Не для сайта!" – это не имя. Я пытался завершить нашу затянувшуюся неудачную переписку, оставшуюся за окном сайта, а вы вын... >>

Роман (18.04.2017 - 18:12:26)
книге:  Если хочешь быть богатым и счастливым не ходи в школу?

Прочитал все его книги! Великий человек, кардинально изменил мою жизнь.

АНДРЕЙ (18.04.2017 - 16:42:55)
книге:  Технология власти

ПОЛЕЗНАЯ КНИГА. Жаль, что мало в России тех, кто прочитал...

Читать все отзывы о книгах

Обои для рабочего стола

СЛУЧАЙНОЕ ПРОИЗВЕДЕНИЕ

Писать стихи гораздо проще
когда голодный ты и тощий,
А если грузен ты и сыт,
то трепетная мысль спит.

06.09.10 - 13:01
Наталья Городецкая

Читать онлайн произведения


Хотите чтобы ваше произведение или ваш любимый стишок появились здесь? добавьте его!

Поделись ссылкой

Chrzest ognia   ::   Sapkowski Andrzej

Страница: 1 из 99
 
Аннотация: Trzeci tom tak zwanej "Sagi o wiedźminie".

Cztery królestwa ogarnia wojenne szaleństwo.

Piękna Filippa Eilhargt powołuje tajną lożę czarodziejek.

Wiedźmina dręczą sny.

Andrzej Sapkowski, arcymistrz światowej fantasy, po raz kolejny zaprasza do swej krainy Nigdy-Nigdy i przedstawia trzeci tom wychwalanej przez krytykę i uwielbianej przez czytelników wiedźmińskiej sagi.

Geralt, wyleczony przez driady z ran odniesionych w czasie nieudanego puczu na wyspie Thanedd, wyrusza na poszukiwanie przeznaczonego mu Dziecka Niespodzianki. Oprócz nieodłącznego Jaskra, trubadura i domorosłego filozofa, do kompanii wiedźmina przystępują: pełna temperamentu łuczniczka Milva, nilfgaardzki rycerz — koszmar ze snów Ciri, którego poszukująnajlepsi szpiedzy Cesarstwa, sprytny gnom zwiadowca, pięciu rubasznych krasnoludów oraz noszący się staroświecko i pachnący intensywnie ziołami cyrulik — osobnik jakby nie z tej bajki.

---------------------------------------------

Sapkowski Andrzej

Chrzest Ognia

Rozdział pierwszy

Wówczas rzekła wróżka do wiedźmina: "Taką ci dam radę: obuj żelazne buty, weź do ręki kostur żelazny. Idź w żelaznych butach na koniec świata, a drogę przed sobą kosturem macaj, łzami skraplaj. Idź przez ogień i wodę, nie ustawaj, wstecz się nie oglądaj. A gdy już zedrą się chodaki, gdy zetrze się kostur żelazny, gdy już od wiatru i żaru wyschną twe oczy tak, że już ni jedna łza z nich wypłynąć nie zdoła, wówczas na końcu świata odnajdziesz to, czego szukasz i to, co kochasz. Być może."

I Wiedźmin poszedł przez ogień, i wodę, wstecz się nie oglądał. Ale nie wziął ni butów żelaznych, ni kostura. Wziął tylko swój miecz wiedźmiński. Nie posłuchał słów wróżki. I dobrze zrobił, bo to była zła wróżka.



Flourens Delannoy , Bajki i klechdy



W krzakach darły się ptaki.

Zbocze parowu porastała gęsta, zbita masa jeżyn i berberysów, wymarzone miejsce do gniazdowania i do żeru, nic tedy dziwnego, że roiło się tam od ptactwa. Zawzięcie trylowały dzwońce, świergotały czeczotki i piegże, co chwila rozbrzmiewało też dźwięczne «pink-pink» zięby. Zięba dzwoni na deszcz, pomyślała Milva, odruchowo spoglądając na niebo. Nie było chmur. Ale zięby zawsze dzwonią na deszcz. Przydałoby się nareszcie trochę deszczu.

Miejsce na wprost wylotu kotlinki było dobrym myśliwskim stanowiskiem, dającym niezłe szansę na udane polowanie, zwłaszcza tu, w Brokilonie, mateczniku zwierzyny. Władające potężnym obszarem lasu driady polowały niezmiernie rzadko, a człowiek jeszcze rzadziej odważał się tu zapuszczać. Tutaj żądny mięsa lub skór łowca sam stawał się obiektem łowów. Brokilońskie driady nie miały litości dla intruzów. Milva przekonała się kiedyś o tym na własnej skórze.

Czego jak czego, ale zwierza w Brokilonie me brakowało. Jednak Milva tkwiła w zasadzce już ponad dwie godziny i nadal nic nie wychodziło na strzał. Polować z marszu nie mogła — panująca od miesięcy susza wysłała poszycie chrustem i liśćmi, trzeszczącymi przy każdym kroku. W takich warunkach tylko bezruch w zasadzce mógł zaowocować sukcesem i zdobyczą.

Na gryfie łuku usiadł motyl admirał. Milva nie płoszyła go obserwując, jak składa i rozkłada skrzydełka, patrzyła równocześnie na łuk, nowy nabytek, którym wciąż jeszcze nie przestała się cieszyć. Była zawołaną łuczniczką, kochała dobrą broń. A ta, którą trzymała w dłoni, była najlepszą z najlepszych.

Milva miała w życiu wiele łuków. Uczyła się strzelać ze zwykłych jesionowych i cisowych, ale prędko zrezygnowała z nich na rzecz refleksyjnych laminatów, jakich używały driady i elfy. Elfie łuki były krótsze, lżejsze i poręczniejsze, a dzięki warstwowej kompozycji drewna i zwierzęcych ścięgien również o wiele «szybsze» od cisowych — wystrzelona z nich strzała dosięgała celu w czasie dużo krótszym i po płaskim torze, co w znacznej mierze eliminowało możliwość zniesienia przez wiatr. Najlepsze egzemplarze takiej broni, gięte poczwórnie, nosiły wśród elfów nazwę zefhar, taki bowiem runiczny znak tworzyły wygięte ramiona i gryfy łuku. Milva używała zefarów przez ładnych kilka lat i nie sądziła, by mógł istnieć łuk, który je przewyższał.

Ale wreszcie trafiła na taki łuk. Było to oczywiście na Hrakim Bazarze w Cidaris, słynnym z bogatej oferty dziwnych i rzadkich towarów zwożonych przez żeglarzy najdalszych zakątków świata, zewsząd, dokąd docierały fregaty i galeony. Milva, gdy tylko mogła, odwiedzała bazar i oglądała zamorskie luki. Tam właśnie nabyła łuk, o którym sądziła, że posłuży jej przez wiele lat — pochodzący Zerrikanii zefar wzmacniany szlifowanym rogiem antylopy miała za doskonały. Przez rok. Albowiem rok później, na tym samym straganie, u tego samego kupca zobaczyła istne cudo.

Łuk pochodził z dalekiej Północy. Miał łęczysko długie na sześćdziesiąt dwa cale, mahoniowy, dokładnie wyważony majdan i płaskie, laminowane ramiona, sklejone z zeplatających się warstw szlachetnego drewna, waHllaycn ścięgien i kości wielorybich. Od innych leżących obok kompozytów różniła go nie tylko konstrukcja, ale i cena — i cena właśnie zwróciła uwagę Milvy. Gdy jednak, wzięła łuk do ręki i wypróbowała go, zapłaciła bez wahania i bez targów tyle, ile żądał handlarz. Czterysta novigradzkich koron. Rzecz jasna, nie miała przy sobie tej niebotycznej sumy — w targu poświęciła swój zerrikański zefar, pęk sobolowych łupieży i przecudnej roboty elfi medalionik, koralową kameę w wianuszku rzecznych pereł.

Ale nie żałowała. Nigdy. Łuk był niewiarygodnie lekki i wprost idealnie celny. Choć niezbyt długi, krył w kompozytowo — żyłowych ramionach nielichego kopa. Zaopatrzony w wypiętą na precyzyjnie podgiętych gryfach jedwabno-konopną cięciwę, przy dwudziestoczterocalowym naciągu dawał pięćdziesiąt pięć funtów mocy. Prawda, bywały łuki które dawały nawet osiemdziesiąt, ale Milva uważała te za przesadę. Wystrzelona z jej wielorybiej pięćdziesiątki piątki strzała pokonywała odległość dwustu stóp w czasie pomiędzy dwoma uderzeniami serca, a na sto kroków miała aż nadto impetu, by skutecznie porazić jelenia człowieka zaś, jeśli nie nosił zbroi, przeszywała na wylot. Na zwierzęta większe od jelenia i na ciężkozbrojnych Milva rzadko polowała.

Motyl odleciał. Zięby nadal darły się w krzakach.

123>>99


В тексте попалась красивая цитата? Добавьте её в коллекцию цитат!
Французские дети не капризничают. Уни...Кэтрин Кроуфорд99 руб.
Колесо войныВасилий Сахаров69,90 руб.
Пятьдесят оттенков серогоЭ. Л. Джеймс149,90 руб.
Завещание рождественской уткиДарья Донцова89,90 руб.


copyright © Бесплатная библиотека,    контакты: [email protected]