Ultimatum Боурнеа :: Ludlum Robert
Страница: 236 из 236 | |||
| ||||||||||||||
| ||||||||||||||
КАТЕГОРИИ КНИГПОСЛЕДНИЕ ОТЗЫВЫ О КНИГАХМихаил (19.04.2017 - 06:11:11) Антихрист666 (18.04.2017 - 21:05:58) Ладно, теперь поспешили вы... (18.04.2017 - 20:50:34) Роман (18.04.2017 - 18:12:26) АНДРЕЙ (18.04.2017 - 16:42:55) СЛУЧАЙНОЕ ПРОИЗВЕДЕНИЕГода изменят нам походку, 08.08.10 - 05:29 Хотите чтобы ваше произведение или ваш любимый стишок появились здесь? добавьте его! |
Jak najbardziej autentycznej, ma się rozumieć, łącznie ze świadectwem urodzenia. – Krupkin odwrócił się do właściciela Pensjonatu Spokoju. – Czy mógłby mi pan wynająć jedną z tych uroczych willi, panie St. Jacąues?
– Po tym wszystkim, co zrobił pan dla Davida i mojej siostry, proszę nawet o to nie pytać. Mój dom jest pańskim domem, i to tak długo, jak tylko pan zechce. – Serdecznie dziękuję. Przede wszystkim, rzecz jasna, czeka mnie podróż na Kajmany, gdzie, jak słyszałem, mieszkają wyśmienici krawcy. Zaraz potem przyjdzie czas na kupno małego jachtu i rejs na Tierra del Fuego, Malwiny albo w jakieś inne zapomniane przez Boga miejsce, gdzie dzięki odrobinie pieniędzy można kupić sobie całkiem wiarygodną, choć nieco tajemniczą przeszłość. I wreszcie odwiedzę pewnego znakomitego lekarza w Buenos Aires, prawdziwego cudotwórcę, który potrafi całkiem bezboleśnie dokonywać zmiany odcisków palców, a także jest wybitnym specjalistą w dziedzinie chirurgii plastycznej… Może o tym nie wiecie, ale w Argentynie robią te rzeczy znacznie lepiej niż w Nowym Jorku. Chyba zmienię sobie profil, a może nawet odejmę kilka lat… Przez ostatnie pięć dni i nocy nie miałem kompletnie nic do roboty, doświadczając niewygód, o których nie wspomnę ze względu na obecność uroczej pani Webb, więc mogłem wszystko dokładnie obmyślić. – Znakomicie to ci się udało, Dymitrze – przyznała żona Davida. – Proszę cię, mów mi po imieniu. W jaki sposób mogę szantażować tobą Davida, jeśli ciągle będę dla ciebie panią Webb? – O, urocza niewiasto! – Może lepiej wróćmy do twoich uroczych planów – sprowadził go na ziemię Conklin. – Jak sądzisz, ile czasu będziesz potrzebował? – Ty mnie o to pytasz?! – wykrzyknął Krupkin, spoglądając ze zdumieniem na Conklina. – Owszem. I byłbym wdzięczny, gdybyś zechciał mi odpowiedzieć. – Ty, który miałeś tak ogromny udział w stworzeniu fałszywej tożsamości najlepszego agenta wszystkich czasów, wspaniałego Jasona Bourne'a? – Jeżeli o mnie chodzi, to nie mam pojęcia, o czym mówicie – wtrącił się David. – Ostatnio interesuję się wyłącznie projektowaniem wnętrz. – A więc jak długo, Kruppie? – Na litość boską, człowieku! Ty szykowałeś go z myślą o jednym zadaniu, ja muszę stworzyć sobie nowe życie! – Nie odpowiedziałeś mi na pytanie. – Sam sobie na nie odpowiedz. Tu chodzi o moje życie. I chociaż z geopolitycznej perspektywy może się ono wydawać mało istotne, to jednak jestem do niego bardzo przywiązany. – To nie ma znaczenia – odezwał się David Webb. Przez ułamek sekundy mogło się wydawać, że Jason Bourne znowu wrócił. – Dostanie tyle czasu, ile będzie potrzebował. – Dwa lata, żeby wszystko zrobić dobrze, trzy, żeby bez zarzutu – oświadczył Dymitr Krupkin. – Pritchard! – wykrztusił John St. Jacques. – Podaj mi drinka, jeśli możesz… Epilog Szli plażą skąpaną w blasku księżyca, to ciasno przytuleni, to znów odsuwając się na krok od siebie, jakby świat, który ich rozłączył, nie chciał dać za wygraną i ciągnął ich w kierunku ognistego jądra. – Miałeś przy sobie pistolet – powiedziała cicho Marie. – Nie wiedziałam o tym. Nienawidzę broni. – Ja też. Nie miałem pojęcia, że wsadziłem go za pasek. Kiedy po niego sięgnąłem, po prostu tam był, i już. – Odruch? Wewnętrzny przymus? – I to, i to, jak mi się wydaje. Zresztą, nieważne. Przecież go nie użyłem. – Ale chciałeś, prawda? – Tego też nie jestem pewien. Gdyby coś zagrażało tobie lub dzieciom, na pewno pociągnąłbym za spust, ale nie wydaje mi się, żebym strzelał bez zastanowienia. – Na pewno, Davidzie? Czy jakieś pozorne niebezpieczeństwo nie zmusiłoby cię do wyciągnięcia broni i strzelania do cieni? – Ja nigdy nie strzelam do cieni. Kroki! Z tyłu, na piasku! Lekki szmer, stanowiący zakłócenie naturalnego rytmu pluszczących fal. Jason Bourne odwrócił się raptownie, pchnął Marie w bok, żeby usunąć ją z linii ognia, i przypadł do ziemi z bronią gotową do strzału. – Nie zabijaj mnie, Davidzie – powiedział Morris Panov, zapalając latarkę. – To po prostu nie miałoby żadnego sensu. – Boże, Mo! – wykrzyknął Webb. – Co ty wyrabiasz, do cholery? – Próbuję was znaleźć, to wszystko… Czy mógłbyś pomóc wstać swojej żonie? Bourne nachylił się i podniósł Marie, po czym oboje stanęli bezradnie, mrużąc oczy w oślepiającym blasku latarki. – Ty cholerny, wścibski szpiegu! – ryknął Bourne, unosząc pistolet. – Łazisz za mną krok w krok! – Szpiegu? – wrzasnął wściekle psychiatra, odrzucając latarkę. – Jeśli tak uważasz, to zastrzel mnie, sukinsynu! – Boże, Mo…! Ja nic nie wiem, ja już zupełnie nic nie wiem… – jęknął rozpaczliwie David, kołysząc na boki głową. – W takim razie płacz, kretynie, płacz tak, jak nie płakałeś jeszcze ni gdy w życiu. Jason Bourne jest martwy, a jego ciało spalono w krematorium w Moskwie, i tak ma już zostać. Albo to wreszcie do ciebie dotrze, albo nie chcę już nigdy mieć z tobą nic wspólnego! Rozumiesz, co do ciebie mówię, ty arogancki, genialny tępaku? Udało ci się! Osiągnąłeś to, co chciałeś, i już jest po wszystkim! Webb osunął się na kolana; w oczach wezbrały mu łzy, a ciałem wstrząsnął nie kontrolowany dreszcz. Choć bardzo się starał, nie mógł wykrztusić ani słowa. – Nic nam nie będzie, Mo – wyszeptała Marie, klękając przy swoim mężu i obejmując go mocno. Panov skinął głową w blasku leżącej na piasku latarki. – Wiem o tym – powiedział. – Nikt z nas nie potrafi sobie wyobrazić, jak to jest, kiedy w jednym ciele mieszka dwóch ludzi, ale to już koniec. Teraz to już naprawdę koniec. *** |
ИНТЕРЕСНОЕ О ЛИТЕРАТУРЕ
ТОП 20 КНИГ
ТОП 20 АВТОРОВ
| ||||||||||||
|