Бесплатная библиотека, читать онлайн, скачать книги txt

БОЛЬШАЯ БЕСПЛАТНАЯ БИБЛИОТЕКА

МЕЧТА ЛЮБОГО КНИГОЛЮБА

Воскресенье, 09 июня, 04:30

Авторизация    Регистрация
Дамы и господа! Электронные книги в библиотеке бесплатны. Вы можете их читать онлайн или же бесплатно скачать в любом из выбранных форматов: txt, jar и zip. Обратите внимание, что качественные электронные и бумажные книги можно приобрести в специализированных электронных библиотеках и книжных магазинах (Litres, Read.ru и т.д.).

ПОСЛЕДНИЕ ОТЗЫВЫ О КНИГАХ

Михаил (19.04.2017 - 06:11:11)
книге:  Петля и камень на зелёной траве

Потрясающая книга. Не понравится только нацистам.

Антихрист666 (18.04.2017 - 21:05:58)
книге:  Дом чудовищ (Подвал)

Классное чтиво!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Ладно, теперь поспешили вы... (18.04.2017 - 20:50:34)
книге:  Физики шутят

"Не для сайта!" – это не имя. Я пытался завершить нашу затянувшуюся неудачную переписку, оставшуюся за окном сайта, а вы вын... >>

Роман (18.04.2017 - 18:12:26)
книге:  Если хочешь быть богатым и счастливым не ходи в школу?

Прочитал все его книги! Великий человек, кардинально изменил мою жизнь.

АНДРЕЙ (18.04.2017 - 16:42:55)
книге:  Технология власти

ПОЛЕЗНАЯ КНИГА. Жаль, что мало в России тех, кто прочитал...

Читать все отзывы о книгах

Обои для рабочего стола

СЛУЧАЙНОЕ ПРОИЗВЕДЕНИЕ

ФРОНТОВАЯ ЛЮБОВЬ

Вот так и было всё, когда-то,
(Для фронтовой поры - пустяк!)
Любила Мать моя солдата
И был солдат в любви мастак.

Он приглашал её на танец
И танцевал фокстроты с ней,
И смастерил меня на память
О фронтовой любви своей.

Солдатский век на фронте - скорый:
Шальная мина, штык, свинец...... >>

31.07.10 - 10:56
Владимир Ванке

Читать онлайн произведения


Хотите чтобы ваше произведение или ваш любимый стишок появились здесь? добавьте его!

Поделись ссылкой

Miecz przeznaczenia   ::   Sapkowski Andrzej

Страница: 10 из 100
 
- Poszedł. Może za potrzebą, proszę waszmości. Jego rzecz.

— Pewnie — zgodził się bard i uderzył dłonią po strunach. - Zaśpiewać wam coś?

— A zaśpiewaj, cholera — powiedział Yarpen Zigrin i splunął. - Ale nie myśl, Jaskier, że dam ci za twoje beczenie choć szeląga. Tu, chłopie, nie królewski dwór.

— To widać — kiwnął głową trubadur.



V



— Yennefer.

Odwróciła się, jak gdyby zaskoczona, chociaż wiedźmie nie wątpił, że już z daleka słyszała jego kroki. Postawiła na ziemi drewniany ceberek, wyprostowała się, odgarnęła z czoła włosy wyzwolone spod złotej siateczki, krętymi lokami spadające na ramiona.

— Geralt.

Jak zwykle, nosiła tylko dwa kolory. Swoje kolory — czerń i biel. Czarne włosy, czarne, długie rzęsy każące zgadywać skryty pod nimi kolor oczu. Czarna spódnica, czarny, krótki kaftanik z białym, futrzanym kołnierzem. Biała koszula z najcieńszego lnu. Na szyi czarna aksamitka ozdobiona usianą diamencikami gwiazdą z obsydianu.

— Nic się nie zmieniłaś.

— Ty tez nie. - Skrzywiła wargi. - I w obu wypadkach jest to równie normalne. Lub, jak wolisz, równie nienormalne. W każdym razie, napomykanie o tym, choć może i stanowi niezły sposób na rozpoczęcie rozmowy, jest bezsensowne. Prawda?

— Prawda — kiwnął głową, patrząc w bok, w stronę namiotu Niedamira i ognisk królewskich łuczników przysłoniętych ciemnymi sylwetkami furgonów. Od strony dalszego ogniska dobiegał dźwięczny głos Jaskra śpiewającego "Gwiazdy nad traktem", jedną ze swych najbardziej udanych ballad miłosnych.

— Cóż, wstęp mamy zatem już za sobą — rzekła czarodziejka. - Słucham, co dalej.

— Widzisz, Yennefer…

— Widzę — przerwała ostro. - Ale nie rozumiem. Po co tutaj przyjechałeś, Geralt? Przecież nie z powodu smoka? Chyba pod tym względem nic się nie zmieniło?

— Nie. Nic się nie zmieniło.

— Po co więc, pytam, dołączyłeś do nas?

— Jeśli ci powiem, ze z twojego powodu, uwierzysz? Patrzyła na niego w milczeniu, a w jej błyszczących oczach było coś, co nie mogło się podobać.

— Uwierzę, czemu nie — powiedziała wreszcie. - Mężczyźni lubią spotkania ze swymi dawnymi kochankami, lubią ożywiać wspomnienia. Lubią wyobrażać sobie, ze niegdysiejsze miłosne uniesienia dają im coś w rodzaju dożywotniego prawa własności do partnerki. To dobrze wpływa na ich samopoczucie. Nie jesteś wyjątkiem. Mimo wszystko.

— Mimo wszystko — uśmiechnął się — masz rację, Yennefer. Twój widok znakomicie wpływa na moje samopoczucie. Innymi słowy, cieszę się, że cię widzę.

— I to wszystko? No, to powiedzmy, że i ja się cieszę. Nacieszywszy się, życzę dobrej nocy. Udaję się, widzisz, na spoczynek. Przedtem mam zamiar umyć się, a do tej czynności zwykłam się rozbierać. Oddal się zatem, by grzecznie zapewnić mi minimum dyskrecji.

— Yen — wyciągnął ku niej ręce.

— Nie mów tak do mnie! — syknęła wściekle, odskakując, a z palców, które wysunęła w jego stronę, sypnęły się błękitne i czerwone iskry. - A jeżeli mnie dotkniesz, wypalę ci oczy, draniu.

Wiedźmin cofnął się. Czarodziejka, uspokojona nieco, znowu odgarnęła włosy z czoła, stanęła przed nim z pięściami wspartymi o biodra.

— Ty co myślałeś, Geralt? Ze poplotkujemy wesoło, że powspominamy dawne czasy? Że może na zakończenie pogawędki pójdziemy razem na wóz i pokochamy się na kożuchach, ot tak, dla odświeżenia wspomnień? Co?

Geralt, nie będąc pewien, czy czarodziejka magicznie czyta w myślach, czy wyłącznie trafnie zgaduje, milczał, uśmiechając się krzywo.

— Te cztery lata zrobiły swoje, Geralt. Przeszło mi już, tylko i wyłącznie dlatego nie naplułam ci w oczy przy dzisiejszym spotkaniu. Ale niech cię nie zwiedzie moja uprzejmość.

— Yennefer…

— Milcz! Dałam ci więcej niż jakiemukolwiek mężczyźnie, łajdaku. Sama nie wiem, dlaczego właśnie tobie. A ty… O nie, mój drogi. Ja nie jestem dziwką ani przygodnie nadybaną w sieć elfką, którą można pewnego ranka porzucić, odejść, nie budząc, zostawiając na stole bukiecik fiołków. Którą można wystawić na pośmiewisko. Uważaj! Jeśli powiesz teraz chociaż słowo, pożałujesz!

Geralt nie powiedział ani słowa, bezbłędnie wyczuwając wrzącą w Yennefer złość. Czarodziejka ponownie odgarnęła z czoła nieposłuszne loki, spojrzała mu w oczy, z bliska.

— Spotkaliśmy się, trudno — rzekła cicho. - Nie będziemy robić z siebie widowiska dla wszystkich. Zachowajmy twarz. Udawajmy dobrych znajomych. Ale nie popełnij błędu, Geralt. Między tobą a mną nie ma już niczego. Niczego, rozumiesz? I ciesz się, bo oznacza to, że porzuciłam już pewne projekty, jakie jeszcze niedawno wobec ciebie miałam. Ale to wcale nie oznacza, że ci wybaczyłam. Ja ci nigdy nie wybaczę, wiedźminie. Nigdy.

Odwróciła się gwałtownie, chwyciła cebrzyk, rozpryskując wodę, odeszła za wóz.

Geralt odpędził brzęczącego nad uchem komara, wolno odszedł w stronę ogniska, przy którym rzadkimi oklaskami nagradzano właśnie występ Jaskra. Spojrzał na granatowe niebo ponad czarną, zębatą piłą szczytów. Miał ochotę się roześmiać. Nie wiedział, dlaczego.



VI



— Ostrożnie tam! Baczenie dawać! - zawołał Boholt, obracając się na koźle do tyłu, w stronę kolumny. - Bliżej skały! Dawać baczenie!

Wozy toczyły się, podskakując na kamieniach. Woźnice klęli, chlaszcząc konie lejcami, wychylając się, zerkali niespokojnie, czy koła są w dostatecznej odległości od skraju wąwozu, przy którym biegła wąska, nierówna droga. W dole, na dnie przepaści, białą pianą kotłowała się wśród głazów rzeka Braa.

Geralt wstrzymał konia, przyciskając się do skalnej ściany, pokrytej rzadkim, brązowym mchem i białymi wykwitami wyglądającymi jak liszaje. Pozwolił, by wyprzedził go furgon Rębaczy. Od czoła kolumny przycwałował Zdzieblarz wiodący pochód razem ze zwiadowcami z Hołopola.

— Dobra! — wrzasnął. - Ruszajcie skorzej! Dalej jest przestronniej!

Król Niedamir i Gyllenstiern, obaj wierzchem, w asyście kilku konnych łuczników, zrównali się z Geraltem. Za nimi turkotały wozy królewskiego taboru. Jeszcze dalej toczył się wóz krasnoludów powożony przez Yarpena Zigrina wrzeszczącego bez przerwy.

Niedamir, szczuplutki i piegowaty wyrostek w białym kożuszku, minął wiedźmina, obrzucając go wyniosłym, choć wyraźnie znudzonym spojrzeniem.

1<<91011>>100


В тексте попалась красивая цитата? Добавьте её в коллекцию цитат!
Волк с Уолл-стритДжордан Белфорт119,90 руб.
Завещание рождественской уткиДарья Донцова89,90 руб.
Пятьдесят оттенков свободыЭ. Л. Джеймс149,90 руб.
Колесо войныВасилий Сахаров69,90 руб.


copyright © Бесплатная библиотека,    контакты: [email protected]